LULJETA LLESHANAKU W POZNANIU - relacja

Poznań, 18 października 2015 r.

Zdjęcia: Edyta Trebinja

W oryginalnej scenerii (żyrafa) księgarni Bookowski w poznańskim Zamku spotkali się, prócz Luljety, tłumaczka Dorota Horodyska, moderator Dariusz Sośnicki – poeta i redaktor oraz grono miłośników poezji. Kanwę dyskusji stanowił wydany w Polsce (2012) dwujęzyczny zbiór poezji  Lleshanaku „Dzieci natury”.


 

W rozmowie poruszono kilka wątków. Najważniejszym była biografia Autorki i jej rodziny w latach 70. i 80. (Luljeta urodziła się w 1968 r.), kolejnymi – rola religii (jakiejkolwiek) w przetrwaniu w czasach nieludzkich, próba odpowiedzi na pytanie, czy w Albanii religia mogła w jakiś sposób wpływać na jednostkę. Kolejnym wątkiem był feminizm lub jego brak w poezji Luljety.

 Bliscy Luljety, tak ze strony ojca, jak i matki, byli prześladowani, jej wujek został rozstrzelany w 1946 r., rodziców Luljety jako dzieci internowano na długie lata, ona sama zaś mogła pracować tylko fizycznie, nie miała prawa podjąć studiów. Tym, co pozwalało im przeżyć w rzeczywistości, która ogołacała ich z każdego marzenia, troski i tajemnicy było wyzwanie rzucone samemu sobie: przetrwać fizycznie, a przede wszystkim godnie. To właśnie poczucie godności nadawało sens ich egzystencji.

Jakiekolwiek praktyki religijne były w komunistycznej Albanii zakazane. Ludzie jednak nie zawsze przestrzegali tego zakazu i modlili się skrycie. W wierszu „Tajemnica modlitw” Lleshanaku mówi: W mojej rodzinie/modlono się po kryjomu/cicho, prawie mrucząc/…/z westchnieniem przed i westchnieniem po/cichym i sterylnym jak gaza. … Modlitwa w moim domu/była przejawem słabości/nie mówiło się o niej nigdy… W tamtych czasach, aby przeżyć należało być silnym. Nikt nie mógł okazać słabości, a zwłaszcza mężczyźni, którzy czuli się odpowiedzialni za rodzinę.

Lleshanaku nie czuje się feministką, choć w sporze mężczyzna-kobieta zawsze opowie się za kobietą. W jednym z wierszy mówi: To kobiety/każdego wieczoru zapalają na werandzie lampę/otoczoną wiankiem komarów/przekonane że mimo wszystko/co ma być to będzie [To nie jest czas…]. Mężczyzna jednak jest opoką i w czasach pogardy musi być silny.

Rozmowa z Luljetą przeplatała się z czytaniem wierszy po albańsku i polsku. Dariusz Sośnicki prowadził spotkanie niezwykle profesjonalnie – w sposób przemyślany, taktownie i analitycznie jednocześnie. Znał twórczość Luljety zanim organizatorzy Festiwalu poprosili go o moderację, jakby w myśl słów: Niektórzy lubią poezję... Wisława Szymborska jest dla Lleshanaku mistrzynią.

Dorota Horodyska  

 

Towarzystwo Polsko-Albańskie
05-805 Otrębusy
ul. Spacerowa 17
 
Konto:

Towarzystwo Polsko-Albańskie
58 2130 0004 2001 0741 4378 0001
Volkswagen Bank Polska S.A.

 

Dziś446
W tygodniu1080
W miesiącu6835
Wszystkie494259

czwartek, 28 marzec 2024
DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd